piątek, 2 grudnia 2016

Celtowie cz.6 - Sprawy damsko-męskie

Obyczaje, obrzędy i wszystko to, co zostało zawarte w tak zwanych

Kącikach celtyckich, opracowywanych do audycji przez 

Kacpra Wawrzyniaka.


20 czerwca 2016
Szósty kącik celtycki zaczynał się utworem: 

Dervish - Red-Haired Mary

„Nata vimpi curmi da” - taki napis znaleziono na koralikach z rejonu Autun
we Francji. Pochodzi z III wieku n. e. I jest mieszanką języka galijskiego
i łacińskiego. Po naszemu brzmiałoby to „piękna kobieto daj mi piwo”.
Pewnie niejeden gal wykrzykiwał podobne słowa do swojej małżonki.
Bo czy może być coś piękniejszego, niż piękna dama niosąca nam kufel
złocistego trunku? Tylko w jaki sposób Galowie zdobywali żony?
Właśnie tym zagadnieniem się dziś zajmiemy.
Wejdziemy w rolę ojca klanu i zbadamy jak wyglądało zawieranie
sojuszy, robienie interesów, czy zmaganie się z miłosnymi fanaberiami
licznego potomstwa. Pomoże nam opracowanie i przekład na język polski
aktu zwanego Cain Lanamna, czyli „prawa par” (autorstwa Agnieszki Bartnik)
oraz kilka innych przesłanek ujętych przez Mylesa Dillona i Norę K. Chadwick.
Posłużymy się irlandzkim prawem, z prostej przyczyny – nie mamy innych
możliwości odniesienia się. Jakiś pierwiastek celtyckości jest tam na pewno.
Zresztą podobne rozwiązania mieli starożytni Germanowie. Można śmiało
przyjąć, że stosowano je w tamtym okresie historycznym powszechnie
w społeczeństwach o podobnych strukturach.

Sharon Shannon with Mundy - The Galway Girl

Akcja toczy się w obrębie plemienia Nerwiów, na ziemiach belgów
(to nie moja fanaberia, po prostu Cezar wymienił komplet klanów tego
plemienia w V księdze wojny galijskiej). Nasz bohater – Boduognatus –
jest Ceutrończykiem. Ojciec niedawno zmarł, toteż wódz odziedziczył
swój klan ze wszystkimi problemami. A tych jest sporo. Klan Grudiów
domaga się prawa do korzystania z lasów, które przypadły całemu plemieniu
po ostatniej wojnie. A to właśnie w córce wodza Grudiów zakochał się
mleczny brat Boduognatusa. Lewakowie – nasi wierni przyjaciele –
okazują coraz mniejsze zainteresowanie problemami wspólnoty Nerwiów.
Również negocjacje z Pleumoksjami o korzystanie z rzeki Skaldy stanęły
w miejscu. A król całego plemienia z klanu Geidumnów – Dywicjakus - długo
nie wraca z wyprawy do Brytanii. Kłótnie zbyt długo rozdzierają naszą jedność,
a dzicy germanie wciąż szczerzą kły za Renem i jeśli się nie zorganizujemy,
odbiorą nam kobiety, ziemię i wolność.
Ale po kolei. Boduognatus najpierw chce uporządkować własne podwórko.
Wybiera się więc na obchód swoich ziem, by zebrać podatek należny klanowi.
W tym celu odwiedzi każde gospodarstwo, które związane jest prawem
klienckim z Ceutornami. Klientów dzieli się na „wolnych” i „niskich”.
Tworzą je małe rody, które zazwyczaj władają niedużym skrawkiem ziemi.
Są wolnymi ludźmi i mogą sami decydować o swoim losie. Uznali, że najlepiej
służyć Ceutornom. Klan zawsze broił swoich poddanych – wspierał w
czasie suszy, chronił przed wrogiem, wybijał stada wilków nękające pola.
W zamian więc klienci opiekują się stadami bydła. To one są dowodem potęgi.
Bydło to najcenniejsza własność klanu.
Przemierzając kolejne dziedziny Boduogatos zauważa niepokojącą rzecz.
Za jeziorem, na wzgórzu, gdzie była niegdyś jedna z wiosek, szaleje pożar.
Trzeba to zbadać jak najszybciej.

Róża Wiatrów - Gwiazda Powiatu Down

Cała osada poszła z dymem. Bydło zrabowane, wieśniacy nie żyją.
Krótkie oględziny nie pozostawiają wątpliwości – to atak Grudiów.
Zawsze byli agresywni i nieobliczalni, teraz jednak miarka się przebrała.
Podczas powrotu do domu Boduognatus napotyka swojego mlecznego brata.
Kiedy byli mali karmiła ich jedna mamka. Żywili się z jednej piersi.
To powiązało ich życia na zawsze. Do ostatnich dni mają być sobie wierni,
a jeden za drugim w razie niebezpieczeństwa powinien wskoczyć w ogień.
Boduognatus nie może więc wygnać swojego brata mlecznego – obraziłby
w ten sposób bogów. Co więcej ananasek prosi Boduognatusa o pozwolenie
na ślub na zasadzie związku powstałego z uprowadzenia. Podobno
dziewczyna świata nie widzi poza naszym bratem. Takie oddanie jest
niezwykle cenione. Może da się to jakoś wykorzystać?
Wódz ledwo co ochłonął po podroży. Nim przedyskutował sytuację ze
swoim druidem u bram pojawili się posłowie Pleumosjaków. Ich wódz ogłosił post.
Właśnie oczekuje pod bramami i domaga się, by spór o Skaldę został
rozstrzygnięty przez niezależnych sędziów. Jeśli Boduognatus nie nakarmi
go i nie użyczy dachu nad głową zostanie obłożony klątwami. Wódz
Ceutorczyków musi przystać na sąd.

GreenWood - Jasnowłosa (Żegnaj Irlandio)

Wódz Pleumosjaków ruszył do domu usatysfakcjonowany. Trzeba się
zastanowić jak przekupić sędziów. Boduognatos ma teraz chwilę na odpoczynek.
Może powspominać beztroskie dzieciństwo. Jak zwyczaj nakazywał został
adoptowany przez klan Lewaków. I spędził swoje wczesne lata w jednym
z ich gospodarstw. Przybrany ojciec uczył go jazdy konnej, strzelania z procy,
łuku, walki mieczem. Był dobrym uczniem i świetnym giermkiem.
Bliskie stosunki z Lewakami zaowocowały ślubem z siostrą ich wodza.
Panowała zgoda i przyjaźń – obie strony miały równy wkład w tworzenie
nowego majątku. Wraz ze ślubem tworzono nowy klan, budowano nowy
dom i oba rody składały się na jego powstanie. Było wprost idealnie,
do czasu, kiedy ojciec nie przekonał Boduognatusa do wzięcia konkubiny –
drugiej żony. Zapłacono zadośćuczynienie rodzinie drugiej żony.
Najpierw związano się umownie na rok. Po tym czasie próbnym miano
zdecydować, czy małżeństwo utrzymać, czyli w efekcie zawrzeć nową umowę,
czy też poprzestać na rocznym – bo związek nie zdał egzaminu.
Nie minęło kilka miesięcy, a skończyło się awanturą. Pierwsza żona
zabiła drugą. Ród Lewaków musiał zapłacić specjalne odszkodowanie
rodowi drugiej żony. Tymczasem kobieta Lewaków stała się niegodna i
małżeństwo anulowano. W sumie cieszyło to Boduognatusa. Pierwsza
żona była zbyt rozrzutna. A sam Boduognatus nie mógł ukrócić jej szaleństw,
gdyż prawo stanowiło, że mają równy udział w rozporządzaniu majątkiem.
A gdyby tak narozrabiać w innym klanie w podobny sposób?


Planxty - The Blacksmith

Boduognatus wyruszył ze swoim mlecznym bratem i jego ukochaną do
głównej osady Grudiów. Sprawę trzeba rozwiązać. Jednak swym
zachowaniem przywódca Ceutrończyków zaskoczył wszystkich.
Ukorzył się, zrzekł się prawa do lasu oraz zaproponował małżeństwo
brata z córką wodza Grudiów z jej przeważającym udziałem. Grudiowie
przyjęli takie warunki. Jak można było się spodziewać mleczny brat
Boduognatosa traktowany był brutalnie. Jego małżonce się to nie podobało.
Już po roku cała Belgia wrzała. Dywiciakus – wódz Geidumnów zmarł
w Brytanii. Nerwiowie zostali pozbawieni najwyższego króla. Wykorzystali
to odwieczni wrogowie Galów. Wszyscy przygotowywali się teraz do najazdu
germanów. Ich pierwsze ataki skierowane były na Nerwiów. Najbardziej
ucierpiały ziemie Pleumosjaków. Ich wioski były niszczone, a główna siedziba
oblegana. Lewakowie i Gurdiowie byli zajęci obroną dziedzin Geidumnów.
Boduognatus miał również dołączyć do innych klanów, jednak do głowy
wpadł mu inny pomysł. Ceutrończycy ruszyli z odsieczą do Pleumosjaków.
Germanów przegnano, a sami oblegani ponieśli ogromne straty. Sytuacja
idealna do wykorzystania. W zamian za pomoc zrzekli się pretensji do Skaldy.
Rzeka znalazła w końcu swoich właścicieli.
Jednocześnie ziemie Geidumnów zostały obronione przy wsparciu sąsiednich
galijskich plemion. Sytuacja się uspokoiła. Jednak nim wybrano nowego króla,
trzeba było podnieść się po krwawej wojnie i odbudować plemię.

Dervish - An T-Úll

Podczas jednej z uczt, gdzie świętowano zwycięstwo nad Germanami doszło
do tragedii. Córka wodza Grudiów zamordowała swego ojca. Byli świadkowie,
którzy widzieli jak dziewczyna dolewa truciznę do pucharu. Na szczęście nikt
nie zeznał, że owa trucizna została jej dostarczona przez samego Boduognatusa.
Klan Grudiów opanował istny szał. Stare konflikty odżyły, a każdy każdemu
wypominał dawne krzywdy. I to akurat przed wielkim zgromadzeniem Nerwiów
gdzie miał zostać wybrany nowy król plemienia. Ha!
Teraz nie było już wątpliwości, kto ma zająć to zaszczytne stanowisko.
Po wielu obrzędach, naradach, wróżbach wybrano Boduognatusa.
Nie było innych kandydatów. Albo zginęli w wojnie, albo byli zbyt słabi i nieudolni.
Nie mogło więc być inaczej.
Lata później Boduognatos brał udział w innej naradzie. W roku 58 p. n. e. na
południu pojawiło się nowe zagrożenie. Tamtejsze plemiona Eduów
i Sekwanów zostały podbite przez Swebow – czyli germanów zza wschodnich
brzegów Łaby. Zaś tych pokonał niejaki Gajusz Juliusz Cezar, a Eduowie,
Sekwanowie i wiele innych plemion poddały mu swoje ziemie.
Sytuacja była niebezpieczna. Należało działać jak najszybciej.
Wszystkie plemiona Belgii zdecydowały się na przepędzenie obcych najeźdźców.
Podczas kampanii wojskowej rok później Boduognatus zastawił
na rzymian pułapkę. Kiedy ci rozstawiali obóz nad rzeką Sabis,
Neriwowie i sojusznicy prowadzeni przez Boduognatusa uderzyli.
Niestety bezskutecznie. Zostali odparci. Wielki wódz poległ – Nerwiowie
musieli skapitulować.
 

Planxty - Sally Brown

Mam nadzieję, że słuchacze nie zgubili się w tej istnej „grze o tron”.
Boduognatus jest autentyczną postacią. I zginął z rąk rzymian w bitwie
nad Sabis. Resztę jego historii zmontowałem sam.
Warto zauważyć kilka faktów. Podmiotami prawa są całe klany, nie pojedyncze
jednostki jak dzisiaj. Za wszystko odpowiada ród całym swym majątkiem.
Nawet składa się na dom dla swojego syna/córki któremu organizuje ślub,
czy płaci kary. To dlatego, że wtedy żyło się w grupach. Wioski i rodziny
w nich mieszkające były samowystarczalne, a w pojedynkę nie przeżyłby nikt.
Małżeństwa (w prawie irlandzkim było ich 10 rodzajów) służyły głównie
do zawierania umów czy sojuszy a udziały były dokładnie ustalone.
Rody konkurowały ze sobą walcząc o swoje interesy, chociażby kontrolę
rzek, za przekraczanie których płaciło się podatek. Zaś w przypadku
najazdu obcych (np. germanów) klany organizowały się w plemiona i
wybierały własnego wodza. Z czasem funkcja króla w Galii zaczęła słabnąć
i obierano na rok urzędnika vergobreta – najwyższego sędziego.
Galia była nieco dalej posunięta w rozwoju społecznym i rządziła się
innymi zasadami niż np. Irlandia. Daje to badaczom mnóstwo okazji
do zastanawiania się nad istotą... na przykład rodziny. Jakie były jej
funkcje, czemu miały służyć? Jaka była idea małżeństwa?
Wszakże dzisiaj potomstwo nie jest najważniejsze, a pojedyncza osoba,
po studiach może radzić sobie bez wsparcia klanu. Małżeństwo miało
czemuś służyć, a dziś jego kształt formuje tradycja – właśnie ta
pochodząca z tamtych czasów. Obecnie to tylko symbol spełnienia miłości.
Czy więc warto nadal upierać się przy zakazie małżeństw homoseksualnych?
Badanie historii, także tej najstarszej, uświadamia na jakich podstawach
funkcjonuje społeczeństwo i dlaczego tak, a nie inaczej wygląda.

Dervish - The World's End







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz