piątek, 2 grudnia 2016

Celtowie cz.5 - Bogowie

Obyczaje, obrzędy i wszystko to, co zostało zawarte w tak zwanych

Kącikach celtyckich, opracowywanych do audycji przez 

Kacpra Wawrzyniaka.


13 czerwca 2016 

Poznawanie minionych systemów religijnych nie jest łatwą rzeczą.
Często nawet w czasie ich rozkwitu dochodzi do różnych interpretacji
podstawowych dogmatów. Problemem samym w sobie jest to, że różni
ludzie przypisują religii odmienne cele. Są tacy, którzy pragną duchowego
rozwoju. Inni szukają pocieszenia. Jeszcze inni tłumaczą sobie religią
otaczającą ich rzeczywistość. Powstają barwne metafory- bo jak inaczej
opisywać coś co jest spoza tego świata, coś co jest boskie, a nic co nas
otacza nie jest w stanie oddać tego sensu. Te fantastyczne obrazy są jednak
dla niektórych zbyt trudne by ująć się swoją świadomością, a takie spłycanie
kończy się tezami o modlitwie do drzew, czy składaniu ofiar na zasadzie
„ja ci boże zabije krowę, a ty mnie uleczysz”. Nie ma co dziwić się ateistom,
że odrzucają religię skoro spotykają się z tak wypaczonymi jej formami.
Mimo wszystko zmierzymy się z trudnym i skomplikowanym tematem,
jakim jest mitologia celtycka, a ściślej mówiąc galijska (o ile tak można to nazwać).
Na samym początku musimy sobie uświadomić, że niczego co ustalimy
nie możemy być pewni. Wszystko opiera się na mniej lub bardziej
chwiejnych teoriach. Nie mamy druidów, którzy mogliby nam wytłumaczyć
skomplikowane zagadnienia związane z ich wiarą. Nikt nie powie czy ślad
na jaki trafiliśmy jest trafny, czy kompletnie bezsensowny.
 

Sava - Le Temps

Badanie bóstw czczonych w starożytnej Galii jest trudne z wielu powodów.
Znawcy religii pragną stosować różne schematy np. Dumezila, który to zauważył
pewną prawidłowość wśród indoeuropejczyków – występowanie trzech bóstw
naczelnych odzwierciedlających trójpodział społeczeństwa i tak oto mamy Odyna,
Thora i Freya – wodza, wojownika i rolnika. Zaznaczę od razu, że raczej nie
do końca niemożliwe jest odtworzenie tego w stosunku do Galii i trzeba się
z tym pogodzić. Trzeba pamiętać, że każde plemię, czy region miał swój własny
„zestaw” bogów i podobne istoty nazywano różnymi imionami. Bywało też i tak,
że w jednym miejscu czczono danego boga tak w drugim, żadnego zamiennika
nie było! Odnaleziono ponad 300 imion różnych czczonych istot. Nie wiemy
jednak czy obejmowała ich mitologia, czy demonologia – czy byli bogami,
czy miejscowymi potworkami i bohaterami. Szukanie więc Dumezilowego
schematu nie ma chyba większego sensu. Tym bardziej odnoszenie się do
mitologii klasycznej, czy irlandzkiej również jest sporym ryzykiem, formą
błądzenia i wyrazem nieudolności pojmowania istoty zagadnienia.
Nie wiemy też nic o tym jak Galowie rozumieli swoich bogów. Możemy
popatrzeć na współczesne religie politeistyczne jak np. hinduizm, gdzie
niektórzy z bogów to rodzaj osiągniętego stanu. Taka wizja wielobóstwa
stawia w kompletnie innym świetle pojmowanie religii. Oczywiście możemy
iść za obrazem przekazywanym nam przez chrześcijańskich historyków,
gdzie pogaństwo polega na prostackim zabijaniu krowy za uleczenie.
Moim zdaniem to jednak zbyt łatwe. Swoją drogą, czy jakiś czas temu
nie było informacji o katolikach czołgających się na kolanach przed
wiekowym dębem, i niszczących korę, bo żucie jej dawało duchową ochronę?
Pomnik przyrody został odpowiednio zabezpieczony przed podobnymi
ekscesami, jednak ten incydent nie świadczy o całościowym rozumieniu
religii przez katolików, a tylko wąskiej części z nich. Podaję te przykłady,
byśmy mogli sobie uświadomić jak trudne i wymagające jest badanie
zagadnień religijnych ludu o którym wiemy mniej niż niewiele.

Bran Barr - Profediez

Na pewno możemy wyodrębnić kilku bogów ponadplemiennych.
Wydaje się, że najważniejszy był Lugos. Występuje też w mitologii Irlandzkiej
i to na tej podstawie wykreowano jego obraz. Czy prawidłowo?
Nie dowiemy się nigdy. Dumeliz zakwalifikował go jako boga przywódcę.
Wskazują na to tylko przekłady wyspiarskie. W Galii był patronem niejednego
miasta. W ogólnym zarysie kojarzono go ze światłem (wyrażającym się
przez słońce, ale nie słońcem samym w sobie). Miał być wszechwiedzący
i wszechumiejętny – dlatego rzymianie połączyli go z Merkurym.
Był uosobieniem doskonałości i mądrości. Podnosił na duchu i wskazywał drogę.
Szczególnie ambitnie czcili go Arwernowie. Bardzo często towarzyszyły
mu kruki, np. przy błogosławieniu miasta Lugdunon.
Ale tutaj należy pochylić się nad ogółem symboli jakie przypisuje się
galijskim bogom. Są diabelsko wieloznaczne i niezrozumiałe.
Ptaki najprawdopodobniej łączy się z zaświatami. Jednakże inne
zwierzęta z tamtego świata towarzyszą wszystkim bogom.
Może to właśnie wyraz ich nadprzyrodzonej natury?
Innym znanym bogiem i dość jasno oznaczonym jest Taranis.
Rzymianie zrobili z niego Jowisza. Dumeliz w swojej kwalifikacji znalazł
dla niego miejsce jako wojownik. Jest uosobieniem gwałtowności nieba.
Może jest właśnie ucieleśnieniem bitewnego szału. Zazwyczaj przedstawiany
jako starszy mężczyzna z kołem. Ten atrybut jest indoeuropejskim symbolem
słońca, ale też władzy – podobny do kołowrotu czy swastyki.
Prostaczkowie czcili go jako tego, który pobudza przyrodę wiosną.
To w tym okresie są gwałtowne burze i deszcze, po których zieleń
rozkwita. W najstarszych wyobrażeniach ukazywano go jako konia.
 

Elane - Lurlinnight

Ciekawą grupą bogów są opiekunowie plemienia. Ich charakterystycznym
symbolem są rogi. Camulos ma rogi barana, Cernunos jelenia.
Często są pokazywani jako wojownicy. Może to któremuś z nich przypisana
jest trzecia funkcja jako boga rolnika. Tego od urodzaju i płodności wszelako
rozumianej. Prawda jest taka, że nie wiemy o nich nic. Towarzyszą im dziki,
barany, jelenie. Cernunos trzyma węża z baranim łbem. Ale co to ma znaczyć
to już na kotle z Gundestrup Celtowie notatki nam nie zostawili.
Ciekawe jest imię Teutatesa. Są dwie jego interpretacje – jedna,
że to tytuł/przydomek dodawany opiekunom plemion.
Tłumaczenie imienia to „cały lud”. Druga – to osobne samodzielne bóstwo,
którego symbolem był dzik, a w II wieku p.n.e. ustąpił miejsce
Camulosowi i przeistoczył się w barana.
O Ogmiosie była już w audycji mowa. Stary bóg, który włada ludźmi
za pomocą swoich umiejętności retorycznych. Może właśnie był ubóstwieniem
tej umiejętności? Ciekawostką jest, że nie ma w Galii ani jednego
poświęconego mu ołtarza, figurki czy czegokolwiek podobnego.

Omnia - Call Me Satan

Teraz przyjrzyjmy się boginiom. Najbardziej rozpoznawalna jest Epona.
Jednak Epona to bogini lokalna. Czcili ją Eduowie i plemiona od nich zależne.
Niby przedstawia się ją w towarzystwie klaczy (co oznacza jej imię) ale
to rzymianie spłycili jej kult do formy opiekuna koni. W sumie posiada
wszystkie atrybuty bogini matki, ale która celtycka bogini ich nie posiada?
Kosz z owocami, wiązki zboża... Istnieje ciekawa interpretacja Epony
jako ubóstwienia władzy. Nigdzie nie pokazuje się jej w towarzystwie
mężczyzny. Dlatego więc miała poślubiać każdorazowego króla plemienia,
bo ślub z nią to akt objęcia rządów. Na jej ołtarzach składano róże.
Podobne boginie matki to Artio – helwecka bogini karmiąca niedźwiedzia,
czy Arduena – władczyni belgijskich lasów dosiadająca dzika.
Inna belgijska bogini to Nehalenia. Tą bardziej kojarzy się jednak
z przybrzeżnymi terenami przy ujściu Renu do morza.
Inny rodzaj bogiń to boginie rzek. Klasyczny przykład to Sekwana.
Miała swoje sanktuarium u źródeł tej rzeki. Jej zwierzęciem i symbolem
była kaczka. Każda rzeka miała swoją boginię. Też wydaje się więc
być boginią matką. Ale czy faktycznie była?? Warto zaznaczyć,
że te boginie np. Epona i Sekwana istniały obok siebie. Nie mogą więc
być dwoma boginiami matkami na jednym terenie. Takie rozumowanie się
kupy nie trzyma, a jednak wielu naukowców naprzeciw rozumowi
forsuje podobne teorie.
Trzecia grupa bogiń to boginie zniszczenia – Rosmerta, Sirona,
czy Katobodua. Kojarzy się je ze śmiercią i zimą. Katobodua łączona
jest z Irlandzką Morigan. Znów powstaje pytanie „czy właściwie?”.
Przesłanka językowa mówi, że może i tak, ale nie ma nic więcej.
Równie dobrze prawdziwa funkcja tej bogini mogła być inna.
 

Eluveitie - A Rose For Epona (Acoustic Version)

Sironie towarzyszył Grannos. Ją jednak rzymianie przechrzcili na Dianę.
Jego na Apolla. W Grannusie widziano gospodarza boskiej uczty,
którą spożywają bogowie w zaświatach. Poświęcano mu także
wszelkie lecznicze źródła. Tu połączenie z Apollem jest jasne.
Co jednak pozwoliło rzymianom zrównać Sironę z Diana? Wąż, jajka?
Bo to właśnie symbole tej bogini. Inną boską parą jest Sucellos i Nantosvelta.
W Book of Origins Chrigel przedstawił ciekawą interpretację tego boga.
Był stwórcą kosmosu – panem mroku, z którego powstał świat.
Towarzyszył mu wilk. Sam miał płaszcz z wilczej skóry.
W dłoni trzymał wielki młot, którym życie dawał, odbierając jednocześnie.
W drugiej ręce trzymał naczynie – formę beczki w której znajduje się ...
wieczność?? Na pewno substancję będącą wyrazem największej boskości.
Ale czym jest kotwica u jego nóg? Tak samo interesującym jest przedmiot
trzymany przez jego małżonkę Nantosveltę. Nam współczesnym przypomina
domek dla ptaków na długiej tyczce. Ale czy galom też symbolizował podobny
karmnik?
Więcej w tym wszystkim pytań niż odpowiedzi. Bogowie galów są
interpretowani na rozmaite sposoby. Na drodze badaczy stoją tysiące
przeszkód. Wielu z nich niestety nie ma większego pojęcia o religii i
duchowości. Folkowa popkultura przedstawiania Cernunosa jako bożka
lasu również nie pomaga przebić się do świadomości ludzi i naświetlić im
skali i złożoności problematyki jakim jest religia celtycka. Wiadomo bowiem,
że współcześni druidzi, wikkanie, czy inni rodzimowiercy zawsze będą
wiedzieć lepiej.  





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz